Rozdział I
Rozdział I
Kochany pamiętniku! 04.02.2018r.
Nigdy nie miałam pamiętnika. Przez całe moje siedemnastoletnie życie nie czułam potrzeby posiadania zeszytu, w którym ujawniałabym wszystkie moje sekrety, uczucia, tłumione emocje. Aż do tego dnia. Dziś moja najlepsza przyjaciółka Jessi postanowiła wręczyć mi zaległy prezent urodzinowy- Ciebie. Zobaczywszy moją zmieszaną minę powiedziała, że to rodzaj terapii, na której temat czytała w internecie i od razu skojarzyła jej się ze mną! Rozumiesz to? Bo ja nadal niedowierzam. Rozumiem, mogę dla obcych ludzi wyglądać jak mały skrzat z wiecznie naburmuszoną miną. Lubię słuchać "mocniejszej muzyki" jak to nazywa Jessi ale to jeszcze nie oznacza, że mam jakieś zaburzenia, o których naczytała się w pisemkach dla nastolatek!
Ale jak widać, przekonała mnie do Ciebie i do tego aby się przełamać i spróbować zwierzać ci się
z moich myśli. Może pomożesz mi uporać się z moim zwariowanym życiem?
z moich myśli. Może pomożesz mi uporać się z moim zwariowanym życiem?
Poniedziałek- 6:32
Budzi mnie przeraźliwy hałas. Krzywię się na samą myśl o tym, co oznacza. Poniedziałek. Nie mając jednak żadnego wyboru szukam komórki, która musiała się zgubić w pościeli i wyłączam budzik, powodujący u mnie palpitacje serca. Staczam się ciężko z łóżka i zmierzam w stronę łazienki.
W momencie kiedy spoglądam w lustro wiem, że to będzie ciężka przeprawa. Moje włosy wyglądają jakby przez całą noc ptaki wiły sobie z nich gniazdo, mam wory pod oczami- skutek całonocnego maratonu czytania moich nowo zakupionych książek. Co ja mam z tym zrobić w niecałe 10 minut?! Szybko myję zęby, szczotkuję moje niewdzięczne włosy nie mając czasu zrobić z nimi czegoś bardziej wymyślnego i nakładam lekki makijaż, by choć trochę ukryć te sińce pod oczami. Chwilę poświęcam na stanie przy szafie i rozglądaniem się za czymś wygodnym. W końcu decyduję się na parę ciemnych dżinsów i niebieski sweterek, który ładnie współgra z moimi oczami. Wkładam czarne botki i pędzę obudzić mojego sześcioletniego braciszka Toby'ego. Standardowo moich rodziców nie ma w domu, więc ktoś musi podwieźć go do szkoły. Proszę go by się ubrał i nakarmił swojego królika Absurda , a sama schodzę na dół przygotować śniadanie. Kiedy wchodzę do mojego ulubionego pomieszczenia biegnie do mnie mój wielki owczarek niemiecki- Aksel. Bawię się z nim chwilę, napełniam mu miskę i podaję śniadanie Toby'emu.
W momencie kiedy spoglądam w lustro wiem, że to będzie ciężka przeprawa. Moje włosy wyglądają jakby przez całą noc ptaki wiły sobie z nich gniazdo, mam wory pod oczami- skutek całonocnego maratonu czytania moich nowo zakupionych książek. Co ja mam z tym zrobić w niecałe 10 minut?! Szybko myję zęby, szczotkuję moje niewdzięczne włosy nie mając czasu zrobić z nimi czegoś bardziej wymyślnego i nakładam lekki makijaż, by choć trochę ukryć te sińce pod oczami. Chwilę poświęcam na stanie przy szafie i rozglądaniem się za czymś wygodnym. W końcu decyduję się na parę ciemnych dżinsów i niebieski sweterek, który ładnie współgra z moimi oczami. Wkładam czarne botki i pędzę obudzić mojego sześcioletniego braciszka Toby'ego. Standardowo moich rodziców nie ma w domu, więc ktoś musi podwieźć go do szkoły. Proszę go by się ubrał i nakarmił swojego królika Absurda , a sama schodzę na dół przygotować śniadanie. Kiedy wchodzę do mojego ulubionego pomieszczenia biegnie do mnie mój wielki owczarek niemiecki- Aksel. Bawię się z nim chwilę, napełniam mu miskę i podaję śniadanie Toby'emu.
Spóźniona wjeżdżam na teren Art Students League of New York. Biegnę ile sił w moich krótkich nóżkach na znienawidzoną przeze mnie lekcję chemii. Kto w poniedziałek rano każe nam uczyć się chemii?! Wbiegam zdyszana do klasy. Na moje szczęście pan McKagan jeszcze nie przyszedł, więc szybko siadam na moim stałym miejscu, koło Lukasa.
-Czemu ty zawsze musisz się spóźnić na tą cholerną pierwszą lekcje?!- napada na mnie jak tylko siadam.- Przez ciebie zawsze panikuję na myśl, że miałbym siedzieć sam podczas tych tortur.
-Jeju Lukas, przestań już jestem. Zachowujesz się jak mała dziewczynka, która ma zostać pierwszy raz w przedszkolu bez rodziców.
W tym momencie wchodzi pan McKagan. I tyle z mojego nabijania się z Lukasa.
Po chemii mam dwie godziny o historii sztuki, a następnie ćwiczenia praktycznie- coś co kocham. Reszta dnia upływa szybko i ani się obejrzę a biegnę do samochodu, by jak najszybciej spotkać się
z moją przyjaciółką. Po szkole zawsze spotykamy się w kawiarence niedaleko naszych mieszkań. Dziś Jessi przyszła ze swoim chłopakiem Carterem.
z moją przyjaciółką. Po szkole zawsze spotykamy się w kawiarence niedaleko naszych mieszkań. Dziś Jessi przyszła ze swoim chłopakiem Carterem.
-Grace!- Zrywa się z krzesła i omal mnie nie przewraca na środku kawiarni.- Tęskniłam za tobą cały dzień!
-Jessi możnaby pomyśleć, że nie widziałyśmy się miesiąc. Siadaj, a ja idę po kawę.
Kiedy wracam do stolika Jessi od razu na mnie napada.
-Mam do ciebie pytanie.
-Hm?
-Niedługo Walentynki, a ty nikogo nie masz, więc pomyśleliśmy z Carterem, że możesz pójść z nami. Wybieramy się do klubu w centrum Brooklynu.
Patrzę to na nią to na Cartera i własnym uszom nie wierzę.
-Chcesz mi powiedzieć, że chcesz wziąć mnie do klubu, gdzie mogłabyś szaleć przez całą noc, beze mnie krzątającą ci się pod nogami? Oszalałaś? Idźcie się zabawić, a ja zostanę u siebie i zajmę się zaległymy projektami.
-Obydwie dobrze wiemy, że nie masz żadnych zaległych projektów i chcesz się wymigać! Idziesz
z nami i koniec dyskusji.
z nami i koniec dyskusji.
-Carter powiedz swojej dziewczynie, że chyba coś ją boli jeśli myśli, że pójdę z wami do klubu! Będę wam tylko przeszkadzać.
Carter jednak zamiast mi przytaknąć, staje po stronie Jessi i przekonuje mnie abym się z nimi wybrała, obiecując, że jak tylko coś mi się nie spodoba odwiezie mnie do domu. Będąc już zmęczona walką z nimi, przystaję na propozycję. Jessi skacze na równe nogi i podbiegając do mnie mocno mnie przytula.
-Ale będzie zabawa!
No nie wiem...
-----------
Diane ;)
-----------
Diane ;)
Wpadłam, bo zapraszalyscie ☺
OdpowiedzUsuńLubię pisać długie komentarze, ale tutaj nie mogę, bo nie mam za bardzo czego skomentować. Jest tylko jeden rozdział w dodatku strasznie krótki, a szkoda bo wolę dłuższe.
Rozumiem, że dopiero zaczynacie 😉 dlatego poczekam i zobaczę co zaplanowalyscie dla tej hostorii.
Jedyne co mogę po rozdziale napisać, to to że też miałam nauczyciela Kagana. Tyle że on był przezabawnym gościem.
Pozdrawiam
N
Bardzo dziękujemy za szczery komentarz!
UsuńWiem, że rozdział jest krótki, ale to dopiero początek historii i moje pierwsze opowiadanie tego typu, więc myślę, że po kilku publikacjach się rozkręcę. ;)
Diane :)
Hej! Zostawiłyście u mnie link do Waszego bloga, więc oczywiście wpadłam :D Jak pisała już moja poprzedniczka, rozdział jest dość krótki i ciężko go skomentować. Jednak poleciłabym Wam troszkę bardziej skupiać się na opisach i zachowaniach, co trochę urozmaici tekst ;) Pozdrawiam i również zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńkraina-liliowego-ksiezyca.blogspot.com
Cześć!
OdpowiedzUsuńZaprosiłyście mnie, więc postanowiłam zerknąć.
Nie jestem pewna, ale chyba tylko jedna z Was napisała ten rozdział, tak? I tylko jedna będzie pisała te historię? Czy może piszecie obydwie? Wybaczcie, ale to naprawdę mnie nurtuje.
Rozdział czyta się naprawdę lekko i dobrze. Opisów nie brakuje, jednak szybkość akcji troszkę mnie martwi. Zostało mi narzucone tyle postaci, że niezwykle się gubię. Nie chcę tutaj nikomu popsuć humoru, ale w moim odczuciu ze spokojem można by napisać ten rozdział nieco dłuższy, troszkę wolniejszy (bądź co bądź to dopiero początek historii), tak aby czytelnik nie miał mętliku już przy pierwszych fragmentach. Nie mówię, że złym jest rzucenie czytelnika na głęboką wodę, bo byłoby to nieprawdą. Jednak tutaj jest to niepotrzebne.
Mała uwaga co do zapisu dialogów. Proszę, klikajcie spacje. Nie jest to jakieś duże wykroczenie (czy jakby to nazwać) i nie zmienia absolutnie nic w treści, jednak jest o wiele milsze dla oka. Przykład:
"-Ale będzie zabawa!"
"- Ale będzie zabawa!"
Jeśli już jesteśmy przy wizualności. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale przy poprzednim poście zaznaczałyście, że jedna z Was jest grafikiem, a więc mogłybyście pomyśleć nad lepszym szablonem, albo chociaż lepszym rozmieszczeniem postów na stronie, bo jak na razie ciężko się tutaj odnaleźć.
Historia sama w sobie bardzo mnie zaciekawiła i mam nadzieję, że dalsza fabuła będzie równie interesująca. Póki co ciężko mi powiedzieć czy lubię główną bohaterkę, może kolejne rozdziały pozwolą to stwierdzić.
I taka mała uwaga ode mnie, już nie odnosząca się do bloga i jego treści. Byłoby miło, gdybyście naprawdę przeczytały rozdziały na blogach, na których zostawiłyście opinie (taką samą na każdym, tak w woli ścisłości...). Albo chociaż dodały sam link, ale w odpowiedniej zakładce, która - o dziwo - znajduje się (przynajmniej) na moim blogu. Nie chcę tutaj nikomu prawić kazań, ale niezwykle mnie to "zakuło".
Tak czy inaczej postaram się co jakiś czas tutaj zerknąć, bo nie jestem w stanie zaprzeczyć, że historia mnie ciekawi.
Pozdrawiam,
Shoshano.
Hej, odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie:
UsuńTylko ja (Diane) piszę tą historie, choć Lucy bardzo mi pomaga i jest zawsze pierwszą, która czyta te rozdziały. Pomysł wymyśliłam ja, ale razem go urozmaicamy.
Zdaję sobie sprawę, że rozdział jest krótki, co mnie nie zaprzeczam martwi. Ale tłumaczę to sobie tym, że to moje pierwsze opowiadanie, dla którego między innymi stworzyłyśmy tego bloga. Będę się starała pisać więcej szczegółów w opisach, ale mam wrażenie, że to trochę zajmie, zanim się przyzwyczaję. ;)
Co do klikania spacji przy dialogach: Przepraszam bardzo, to już nigdy się nie powtórzy! Obiecuję poprawę.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną.
Muszę zaznaczyć, że Lucy nie jest z wykształcenia grafikiem. Zajmuję się tym z pasji i na pewno wprowadzi jeszcze wiele zmian w wygląd bloga.
Bardzo się cieszymy, że historia Ci się spodobała i zapraszamy do przeczytania naszej pierwszej recenzji! :D
Kolejny rozdział pojawi się najprawdopodobniej w poniedziałek. ;)
zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuń