"Coś do ocalenia"- RECENZJA
Recenzja
COŚ DO OCALENIA
Cora Carmack
"Historia ma znaczenie. Każda. Moja, twoja, innych ludzi. Przeszłość jest jak wyryta w kamieniu. Ale przyszłość... Przyszłość jest otwartą księgą."
Kiedy nie siedzę przed komputerem i nie bawię się zdjęciami, zdarza mi się przeczytać książkę. Lubię literaturę młodzieżową, jest prosta, lekka i przyjemna. Ostatnio natrafiłam na książkę pt. „ Coś do ocalenia” (autorka: Cora Carmack).
Co można powiedzieć o tej książce? Jak się ją czytało? Czy
jest dobrą lekturą na niedzielne wieczory przy kawie? Czytajcie dalej.
O
co chodzi w książce? Otóż, główna bohaterka, Kelsey Summers, po
skończeniu college’u, postanawia wybrać się w podróż po Europie, aby poznać
siebie i znaleźć swoje miejsce na ziemi. Ale, oczywiście, książka nie może być
tylko o tym :D Dziewczyna wydaje się być pustą, powierzchowną imprezowiczką. Podczas
„zabawy” w klubie (czyt. piciu alkoholu w nie małej ilości i tańcu z
przypadkowymi osobami) spotyka niejakiego Jacksona Hunta. Po kilku spotkaniach,
chłopak zaczyna przekonywać główną bohaterkę do wyruszenia z nim w podróż pełną
przygód. Co robi Kelsey? Zgadza się! Z każdym kolejnym miastem dziewczyna coraz
bardziej jest zainteresowana naszym Huntem. Ale czy wie o nim wystarczająco
dużo?
Moim zdaniem, mimo problemów bohaterów, książka jest lekka i fajnie się ją czyta. Cora wie, jak napisać ciekawą książkę ;) Dzieło nie jest płytkie i banalne. Opowiada o odnajdywaniu siebie
i swojego kąta na ziemi. Opisuje bardzo dobrze emocji, relacje z rówieśnikami, z rodziną… Dodatkową zaletą jest humor. Mimo dosyć trudnych tematów poruszanych w książce, każda chwila spędzona z nią nie jest czasem straconym.
Moim zdaniem, mimo problemów bohaterów, książka jest lekka i fajnie się ją czyta. Cora wie, jak napisać ciekawą książkę ;) Dzieło nie jest płytkie i banalne. Opowiada o odnajdywaniu siebie
i swojego kąta na ziemi. Opisuje bardzo dobrze emocji, relacje z rówieśnikami, z rodziną… Dodatkową zaletą jest humor. Mimo dosyć trudnych tematów poruszanych w książce, każda chwila spędzona z nią nie jest czasem straconym.
Daję
jej jednak 9/10. Gdzie uciekł jeden punkt? Jest jedno, malutkie „ale”. Chodzi o
zakończenie. Moim zdaniem jest ono trochę wymuszeniem zakończenia książki.
Można było to zrobić inaczej, halo!
Mimo
wszystko gorąco zachęcam, aby w niedziele wieczorem usiąść z kawą w wygodnym
fotelu
i sięgnąć po tą lekturę. Nie pożałujecie ;D
Lucy
i sięgnąć po tą lekturę. Nie pożałujecie ;D
Lucy
Komentarze
Prześlij komentarz